Po przejęciu władzy w Niemczech przez nazistów jednym z celów ich działalności na Dolnym Śląsku i nie tylko było odcięcie się i likwidacja jakichkolwiek korzeni łączących ten region z piastowską i słowiańską przeszłością. Do najprostszych i najbardziej widocznych należały wszelakiej maści zmiany herbów, godeł, flag oraz nazw miejscowości Dolnego Śląska.
Wrocław ofiarą tej inicjatywy padł dopiero w 1938 roku kiedy to z polecenia nadprezydenta i gauleitera Śląska Jozefa Wagnera zmieniono herb miasta. Okazuje się jednak, że już w 1934 roku rozpoczęto przygotowania choć nie bezpośrednio dotyczące Breslau. Otóż 1 czerwca 1934 roku w ramach prób zatarcia słowiańskich śladów w nazewnictwie miasta Landesamt fur vorgeschichtliche Denkmalpflege i Zobtener Gebirgsverein zwróciły się na piśmie do nadprezydenta prowincji śląskiej o zastąpienie nazwy Zobten przez Siling, argumentując, iż ta ostatnia pochodzi od germańskiego plemienia Silingów zamieszkujących od I do IV w. n e Środkowy Śląsk.
Podejście organizacji nazistowskich okazało się spalone bowiem nadprezydenta odmówił argumentując względami ekonomicznymi i historycznymi przytaczając argument, iż ludność Sobótki zdecydowanej większości nie odczuwa by nazwa Zobten była jej obca. Naziści nie spoczęli w wysiłkach zmierzających do zmiany nazwy miasteczka. Zaczęli powoływać się na opinie naukowców i historyków, którzy także jednoznacznie nie dali poparcia tej inicjatywie pomimo przekonania do swoich koncepcji Bund Deutscher Osten. W efekcie po kilkunastomiesięcznych próbach zmiany nazwy Sobótki ruch na rzecz tej inicjatywy poddał się a jedynym wymiernym efektem było wprowadzenie postulowanej nazwy Siling do brunatnych, propagandowych broszur i nazw stowarzyszeń jak Np Zobtener Gebirgsverein, które zmieniło nazwę na Silingverein.
Tak po krótce wyglądał dość ciekawy lecz mało znany epizod z historii podwrocławskiej Sobótki.
bonczek/hydroforgroup/2005 na podstawie książki "Dzieje Sobótki" 1999